Pójdźcie chrześcijanie na Kalwaryję,
ujrzyjcie Jezusa i z nim Maryję.
Jest tam kalwaryjska góra wysoka
że ją widzieć można choćby z daleka.
Na tej górze jest klasztor wystawiony
gdy przyjdą pielgrzymi dają ukłony.
A w klasztorze w oknie Panna Maryja
rączką błogosławi a Jezus sprzyja.
Gdy będziem obchodzić mękę Jezusa
to się serce nasze żalem porusza.
Kiedy był pojmany Jezus kochany
okrutnie szarpali go źli tyrani.
A gdy go do słupa już przywiązali
to niemiłosiernie biczmi smagali.
Koronę mu z ciernia ostrego zwili
i na głowę jego silnie wtłoczyli.
Zaraz krew najświętsza z ran wypłynęła
aby nas niegodnych z grzechów obmyła.
Gdy mu suknie z ciała jego zdzierali
to mu jeszcze większą boleść zadali.
I krzyż bardzo ciężki nieść mu kazali
gdy go nie mógł dźwigać to go zmuszali.
Więc po trzykroć razy pod krzyżem padał
bardzo był zmęczony, sobą nie władał.
Gdy go Matka Boska z krzyżem spotkała
od wielkiego żalu aż omdlewała.
A gdy go na krzyżu przybijać mieli
to mu ręce, nogi mocno ciągnęli.
Cierpiał za nas rany, świata Zbawiciel
Prawdziwy Bóg, Człowiek i Odkupiciel.
O Jezu kochany przez Twoje rany
wybaw dusze z czyśćca, Ciebie błagamy.
Niechaj będzie chwała Ojcu, Synowi
i Przenajświętszemu także Duchowi.